Wydrukuj tę stronę

SOS na PMS

sos pmsNa zespół napięcia przedmiesiączkowego cierpi większość kobiet. Matka natura nie oszczędza nas już na kilka, a nawet kilkanaście dni przed menstruacją. Nie muszą to być jednak dni wyjęte z kalendarza.

 

Ach, te hormony!   
Kobiety z różną intensywnością przechodzą PMS. U niektórych dominuje tylko jeden objaw, który doskwiera zaledwie przez kilka dni, inne nie mają już tyle szczęścia – na co najmniej tydzień przed okresem nasilają się liczne dolegliwości. Zespół napięcia przedmiesiączkowego przejawia się zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej. W tej pierwszej zwykle cierpimy z powodu: bólu i obrzęku piersi, bólu krzyża, mięśni i stawów, obrzęku kończyn, zawrotów i bólu głowy, napadów duszności i przyśpieszonej akcji serca, zaparć, biegunek oraz bólu brzucha. Jesteśmy bardziej podatne na infekcje, występują problemy skórne, przybywa nam wyprysków, nasila się trądzik. Dodatkowo przybieramy na wadze nawet do 4 kg z powodu zatrzymania wody w organizmie, co wzmaga też nieprzyjemne uczucie ciężkości oraz opuchliznę rąk i nóg.    

W tych dniach podupadamy również psychicznie. Stajemy się bardziej nerwowe i dopada nas huśtawka nastrojów. W jednej chwili smutek i przygnębienie mogą zmienić się we wściekłość, a nawet agresję. W ciągu dnia towarzyszy nam senność, apatia, mamy trudności z koncentracją. Pojawiają się też napady apetytu, które staramy się zaspokoić intensywnymi smakami, sięgamy więc po produkty słodkie, pikantne lub słone, które niekoniecznie nam służą. Spada za to ochota na seks. Mamy skłonności do przemyśleń, boimy się o przyszłość, ogarniają nas stany lękowe.    

Wszystko to jest konsekwencją utraty równowagi hormonalnej, która może nastąpić nawet w 14. dniu cyklu menstruacyjnego i trwa aż do wystąpienia krwawienia. Wzrost poziomu estrogenu, przy jednoczesnym spadku poziomu progesteronu, właśnie w ten sposób wpływa na nasze samopoczucie i zdrowie. U niektórych kobiet objawy występują z tak dużym nasileniem, że PMS jest o wiele trudniej przetrwać, niż samą miesiączkę. W takich przypadkach warto udać się do lekarza ginekologa, który może wybrać dla nas kurację farmakologiczną. Uciążliwe objawy napięcia przedmiesiączkowego można też złagodzić na własną rękę i niewykluczone, że to wystarczy, aby przetrwać bez uszczerbku ten trudny czas.    


sos pms1Na ratunek ciału i duszy   

Podczas PMS-u powinnyśmy bardzo dużo pić, po pierwsze czystej wody mineralnej w ilości minimum dwóch litrów dziennie. Po drugie, nawadniajmy się też za pomocą naparów ziołowych. Woda pomoże zredukować obrzęki, a konkretne zioła przyniosą dodatkowe działanie: melisa uspokajające, rumianek moczopędne, dziurawiec wpłynie na poprawę nastroju. Bardzo ważna jest wtedy dieta, choć trudno się jej trzymać – lgniemy do słonych i słodkich przekąsek, a to właśnie ich mamy unikać. Sól nasili zatrzymywanie wody, słodycze poprawią humor tylko chwilowo, a pikantne potrawy źle wpłyną na już i tak kiepski stan naszej skóry. Zmobilizujmy się więc i odstawmy na bok szkodliwe produkty. Zamiast nich jedzmy dużo warzyw, które dostarczą nam potrzebnych witamin i minerałów. Wybierajmy owoce bogate w magnez i potas, które pozytywnie działają na układ nerwowy (najlepszym owocem na PMS jest banan). Posiłki jedzmy lekkie, w mniejszych porcjach i regularne. Włączmy do nich razowe pieczywo i chude białko. Unikajmy potraw tłustych, a jeśli cierpimy na zaparcia, zrezygnujemy z warzyw strączkowych.    

Bardzo pomocny będzie też adekwatny wysiłek fizyczny, który przede wszystkim poprawi nastrój. Jeżeli nie mamy siły się forsować, możemy wybrać lżejszą aktywność. Dobrze zrobi nam już półgodzinny spacer, ale ulgę przyniesie także pływanie czy poranna gimnastyka. Joga połączona z medytacją pomoże nam się odprężyć, wyzwolić pozytywną energię i pozbyć toksycznych myśli. W ciągu dnia zadbajmy również o właściwy odpoczynek. Pozwólmy sobie na ciepłą kąpiel z olejkami eterycznymi i solą morską lub wybierzmy się na relaksacyjny masaż.

 

Źródło: http://www.vitalogy.pl/

 

Oceń ten artykuł
(4 głosów)