czwartek, 25 kwietnia 2024
Miło Cię widzieć!

Na wstępie zaznaczę, że niniejszy artykuł nie jest pisany ani przez lekarza ani przez kosmetologa, aczkolwiek przez osobę od wielu lat związaną z branżą.
Jeszcze 20 lat temu podział kompetencji między tym co robi lekarz a tym co robi kosmetyczka był zdecydowanie wyraźny: lekarz był najprościej mówiąc od leczenia a kosmetyczka najprościej mówiąc od upiększania. 20 lat temu owo nieinwazyjne poprawianie urody zasadniczo ograniczało się do zrobienia makijażu, nałożenia maski, zrobienia manicure, pedicure czy też pomalowania paznokci. 20 lat temu klient nie miał problemu z wyborem w przypadku gdy pojawił się u niego trądzik, szedł do lekarza, nie miał też problemu jeśli chciał zrobić manicure, szedł do kosmetyczki.


Dziś klient stoi przed dylematem: czy na zabieg laserowego usuwania włosów mam iść do lekarza czy do kosmetyczki? Kto lepiej zrobi kwasy czy mikrodermabrazję? U lekarza jest najczęściej drożej ale może lepiej? Pytania możnaby mnożyć, na wiele z nich padło już mnóstwo odpowiedzi na forach, których treść uzależniona jest od tego czy odpowiada lekarz, czy kosmetyczka/kosmetolog, czy tez klient.


Obecnie zawód kosmetyczki jest zawodem dość specyficznym. Tak naprawdę nie trzeba kończyć żadnych szkół by zawód ten wykonywać, wystarczą specjalistyczne kursy. Można więc być operatorem maszyny w fabryce, nagle poczuć powołanie i otworzyć specjalistyczny gabinet wykonujący zabiegi mikrodermabrazji. Tak jak można być krawcową, poczuć powołanie, zrobić kilka kursów i otworzyć własny salon urody. Powyższe przykłady nie są przykładami wyssanymi z palca, więc można naprawdę! Nie można natomiast zrobić kursu i leczyć ludzi (no chyba że mówmy o metodach niekonwencjonalnych), trzeba ciężko pracować w liceum, trzeba dostać się na studia, ba, trzeba nawet wytrwać na nich 6 lat i je skończyć. O specjalizacji nie wspominając. I w tym momencie obiektywnie oceniając poziom przygotowania teoretycznego (zaznaczę ogólnego, bo spora część tejże wiedzy nie znajdzie zastosowania), lekarz wykonujący zabiegi kosmetyczne statystycznie ma dużo większą wiedzę z zakresu anatomii, biochemii, farmacji, fizyki, chemii niż statystyczna kosmetyczna czy tez kosmetolog. Bez dwóch zdań, statystycznie tak to wygląda. Czy wobec powyższego kosmetyczka przegrywa rywalizację już na przedbiegu? Zdecydowanie nie. Konflikt między lekarzami wykonującymi zabiegi kosmetyczne a kosmetyczkami narasta, ponieważ obydwie grupy mają świadomość wartości i dynamiki rynku, czyli zapotrzebowania na tego typu usługi dziś i jutro. Lekarze mają jednak w rękawie asa w postaci wykształcenia, co w ich mniemaniu pozwala im twierdzić „tak, jesteśmy lepsi bo po pierwsze wszyscy mamy dyplom a po drugie jesteśmy lekarzami”. I argument ten na dzień dzisiejszy pozwala lekarzom zachować słuszny kawałek owego rynku.


Dziś kosmetyczka może wykonywać zabiegi chemicznego złuszczania kwasami do takiego i takiego stężenia kwasów (lub inaczej, w świetle prawa mają to być złuszczania powierzchowne, nie głębokie), laserów może używać do takiej a nie innej mocy, lekarz może dużo więcej. Skoro przytoczyłem już przykład kwasów chciałbym przy okazji rozwiać pewne mity na temat chociażby właśnie peelingow chemicznych i znaczenia ich stężeń. Ponieważ już słyszę głosy krytyki, że w tym temacie wypowiada się osoba niekompetentna dodam, że autor czyli ja, to absolwent chemii, wielokrotny stypendysta, od 10 lat związany z branżą farmaceutyczną i kosmetyczną. Jeśli stosowane są te same kwasy ale w różnym stężeniu, efekt końcowy zależny jest od czasu ekspozycji. Dlatego peeling chemiczny u lekarza może trwać kilka minut, u kosmetyczki kilkanaście.

Pamiętajmy jednak, że mocniejszy kwas nie znaczy lepszy efekt końcowy, co więcej, użycie mocniejszego kwasu zdecydowanie zwiększa ryzyko powikłań: kosmetyczka pracując na słabszym kwasie ma wobec powyższego dużo więcej czasu by zareagować jeśli pojawiają się reakcje, które pojawić się nie powinny. Upraszczając, jeśli kosmetyczka stosuje 5% kwas a lekarz kwas 10% aby osiągnąć zbliżony, porównywalny efekt czas zabiegu (lub ściślej czas ekspozycji) w przypadku kwasu o niższym stężeniu musi być około dwukrotnie dłuższy. Różnicy w efekcie końcowym więc nie ma, jest różnica w czasie wykonywania zabiegu, jest różnica w kwestii ryzyka powikłań, i najczęściej jest też zdecydowana różnica w cenie zabiegu.

 

Jest też szereg zabiegów, które mogą być wykonywane wyłącznie przez lekarzy jak chociażby ostrzykiwanie botoxem czy mezoterapie igłowe (wersja mikroigłowa mezoterapii wykonywana jest już przez kosmetyczki). Otwarcie dostępu do wykonywania tych usług przez osoby nie posiadające medycznego wykształcenia nie nastąpi jeszcze długo, znów z uwagi na wartość rynku tychże usług: jest to po prostu kawałek tortu zbyt cenny, by lekarze chcieli się nim dzielić. Oczywiście, zgadzam się że ostrzykiwanie botoxem nie powinno być w żadnym wypadku wykonywane przez np. nieprzeszkolonego technika, mógłbym dyskutować czy mogłoby być wykonywane przez odpowiednio przeszkoloną panią magister, ale żadną silą nie mogę zrozumieć dlaczego ostrzykiwanie botoxem nie może być wykonywane przez przeszkoloną, dyplomowaną pielęgniarkę (dla ścisłości dodam samodzielnie wykonywane, bez nadzoru lekarza). Czy wypełnienie zmarszczek botoxem wymaga ukończenia 6 lat studiów, lub czy niesie za sobą na tyle duże ryzyko powikłań w czasie wykonywania zabiegu, że musi być wykonywane przez lekarza? Znów jednak wracamy do owego kawałka tortu, którym lekarze z przyczyn wiadomych (dodam, że nie jest to bezpieczeństwo pacjenta) nie chcą się dzielić. 20 lat temu sytuacja i podział kompetencji między lekarzem a kosmetyczką był czytelny i wyraźny: leczymy się u lekarza, maseczki nakładamy u kosmetyczki albo w domu:). Wszystko proste, czytelne, żadnych dylematów. Dylematy jednak są a wynikają z tego, o czym wspomniałem na wstępie: zawód kosmetyczki nie wymaga ukończenia szkoły wobec czego spektrum jakości wykonywanych usług jest bardzo szerokie, a spektrum wiedzy osób wykonujących usługi kosmetyczne jest jeszcze szersze. I na tym polu lekarze specjalizujący się w medycynie estetycznej mają zdecydowanie przewagę: bo w gabinecie kosmetycznym możemy spotkać kosmetyczkę po szkole średniej i kursach, po technikum, licencjacie, studiach magisterskich, a w niedalekiej przyszłości pewnie również z tytułem doktora. W gabinecie lekarskim zawsze spotkamy lekarza, lepszego lub gorszego, mniej lub bardziej życzliwego, ale zawsze wykształconego.

 

I prawdą jest, że zdecydowanie więcej lekarzy niż kosmetyczek będzie potrafiło wyjaśnić zjawisko selektywnej fototermolizy, w której cząsteczki melaniny odpowiedzialne za przebarwienia na skórze absorbują światło emitowane przez lampę halogenową i następnie filtrowane do długości fali około 335nm (maksimum absorbcji molekuły) ulegają rozbiciu, przez co zatracają zdolność absorbcji promieniowania poprzez pozbawienie ich chromoforów, co prowadzi do zaniku barwy, co ostatecznie prowadzi do zamierzonego efektu kosmetycznego czyli usunięcia przebarwień melaninowych jak w przypadku zastosowania metody IPL. Ufff. Pamiętajmy jednak, że każda wiedza używając terminu stosowanego przez programistów jest na licencji GPL: jej zasoby nie są zamknięte (choć często chronione i umyślnie ograniczane), każdy ma do niej dostęp, może jej użyć, przetworzyć, wnieść do niej coś nowego, i dlatego są kosmetyczki, które nie tylko wykonują zabiegi ale rozumieją procesy fizyczne, chemiczne, biochemiczne, które wywołują określone efekty kosmetyczne. Ktoś mógłby podważyć konieczność posiadania wiedzy pytając, czy operator dźwigu musi znać zasady mechaniki, dzięki którym pracuje silnik maszyny? Nie musi, ale musi chociażby wiedzieć, że nie może podnieść ładunku większego niż przeciwwaga. W dobie automatyzacji prawdą jest, że operator niewiele mądrzejszy od małpy jest w stanie obsłużyć większość urządzeń kosmetycznych. Mając jednak specjalistyczną wiedzę jest w stanie zdecydowanie lepiej wybrać rodzaj zabiegu, a w kolejnym etapie lepiej dobrać parametry zabiegu.

 

Inną kwestią pozostaje fakt, że lekarze aby zachować swój kawałek tortu nierzadko świadomie wprowadzają klienta /pacjenta w błąd jak w przypadku chociażby mocy kwasów, mocy laserów, mocy pomp stosowanych w urządzeniach do mikrodermabrazji sugerując, że ich urządzenia lub stosowane przez nich metody są lepsze. Tak, nierzadko są mocniejsze ale moc ta niekoniecznie przekłada się na efekt końcowy zabiegu w sposób pozytywny (bo wraz z mocą rośnie ryzyko wystąpienia skutków ubocznych). Pamiętajmy, że lekarz zwykle ma zdecydowanie mniej czasu dla pacjenta niż ma go kosmetyczka. Pamiętajmy wreszcie, że kosmetyczka dysponuje sprzętem (jeśli jest to sprzęt dobrej klasy), który zdecydowanie pozwala wykonać zabieg dla którego sprzęt ten został stworzony.

 

Pytanie postawione w tytule artykułu pozostawię bez odpowiedzi, bo najzwyczajniej nie da się jednoznacznie odpowiedzieć czy na zabieg udać się do lekarza czy do kosmetyczki. Fakt, że każdy lekarz posiada dyplom ukończenia studiow medycznych zdecydowanie przemawia na ich korzyść, ale raz jeszcze podkreślę, że są kosmetyczki kompetentne,  które wiedzą co robią, dlaczego to robią, i jak to robić. Trudniej je tylko znaleźć, choć zdecydowanie warto szukać.


Autor: Mariusz Staśkiewicz

Źródło:

http://www.studioverra.com/pozostale/kosmetyczka-czy-lekarz/strona-4.html

verra_logo

Oceń ten artykuł
(14 głosów)