czwartek, 28 marca 2024
Miło Cię widzieć!

Jak skutecznie zniechęcić klientkę do wizyty w gabinecie?

antyporadnikTe klientki… Przychodzą, przychodzą, siedzą do wieczora, na nic nie masz czasu… Ani wyjść na zakupy, ani pranie zrobić, nie mówiąc już żeby na jakąś imprezę pójść czy coś… Dzisiaj podpowiem Ci jak się ich pozbyć, jeszcze zanim w ich głowie zrodzi się niecny plan zaburzenia Twojego popołudniowego odpoczynku!

 

Antyporadnik - jak zrujnować gabinet ? Czyli na wesoło o popularnych błędach...- cześć pierwsza

Głupio tak bezpośrednio powiedzieć „nie mam dzisiaj dla Pani czasu, właściwie to w ogóle go dla Pani nie mam – odpocząć trochę chciałam”. No głupio. Więc jakby to tak zrobić, żeby się nie narobić, ale bez poczucia winy? Może czegoś nie zauważyć, nie dopilnować, zignorować – przecież czasu nie masz! No właśnie – chcesz odpocząć, bo nie masz czasu. Jeśli nie masz czasu, to przecież mogłaś czegoś nie dopilnować, voilà!

No to mamy ustalone! Teraz pora na szczegółowy plan działania!

 

Nie daj się znaleźć!

Masz stronę internetową? Natychmiast ją skasuj! Albo zrób tak, żeby była brzydka i odpychająca – zero aktualności, niemodne kolory, żadnego newslettera, brak danych kontaktowych… Co do danych kontaktowych to mam w sumie lepszy pomysł: ukryj je gdzieś, tak żeby nikt nie mógł ich znaleźć – wtedy zawsze będziesz mogła odpowiedzieć na ewentualne zarzuty: „no przecież są – nie znalazła Pani?”

 

Udawaj, że nie masz czasu!

Telefon dzwoni? Nie odbieraj! Podczas zabiegu nie wypada, a przecież jesteś w pracy, więc teoretycznie w każdej chwili możesz być w trakcie zabiegu. Mylę się? Możesz oczywiście oddzwonić, ale przecież nie masz czasu, bo zapracowana jesteś! Zatrudnić recepcjonistkę? Nie… Przecież nie masz pieniędzy. Na maile absolutnie nie odpisuj, no chyba że po 4 tygodniach, kiedy sprawa jest już nieaktualna!

 

Utrudnij klientce życie!

Twojej nowej klientce udało się umówić na zabieg? Pogratulować wytrwałości! Teraz pora utrudnić jej życie podczas dojazdu do gabinetu! To złożony i skomplikowany proces, dlatego pozwolę sobie opisać w punktach:

  • nie dodawaj gabinetu do żadnych map, baz, lokalizatorów – im trudniej znaleźć adres, tym gorzej z dojazdem, 
  • zrezygnuj z wersji mobilnej strony – zwykła przecież też się wyświetla na telefonie,
  • nie ustawiaj żadnych reklam ze strzałkami – mają przecież adres, mogą sprawdzić na mapie,
  • nie podawaj informacji o parkingu, trudnym zjeździe, możliwości lub braku płacenia kartą, lokalizacji najbliższego bankomatu,
  • nie skupiaj się przesadnie na atrakcyjnym wyglądzie witryny – przecież to nie jest sklep z firankami,
  • stary szyld sprzed 20-stu lat przekazuje klientkom wszelkie niezbędne informacje – nie ma po co wydawać pieniędzy na nowy!

Zadbaj o złe pierwsze wrażenie!

Jeśli pomimo Twoich usilnych starań nowa klientka jednak dotarła do gabinetu i nadal chce skorzystać z zabiegu oznacza to, że za mało się starałaś! Mam dobrą wiadomość! Na tym etapie nadal możesz ją zniechęcić, ale zostało ci bardzo mało czasu! Skup się i zanotuj:

  • zadbaj o długą kolejkę – małe opóźnienia w ciągu całego dnia powinny zrobić w okolicach 19 piękny, godzinny poślizg – mogłabyś go zniwelować krótszą przerwą na obiad, ale przecież nie będziesz chodziła głodna (nie ma również potrzeby wprowadzania zmian w organizacji gabinetu – przychodzą? przychodzą! po co więc cokolwiek zmieniać?),
  • nie myśl o dodatkowych miejscach do siedzenia – zagracą Ci recepcję, a klientki przecież mogą postać – tak, rozkładane krzesła są brzydkie,
  • nie proponuj kawy czy herbaty – będziesz musiała zmywać po pracy i wyjdziesz jeszcze później – tak, jednorazowe kubki są nieeleganckie i zajmują za dużo miejsca w koszu na śmieci,
  • nie zostawiaj w recepcji żadnych ulotek czy materiałów informacyjnych – ryzykujesz, że klientka zainteresuje się jakimś dodatkowym zabiegiem – lepsze będą plotki o gwiazdach w magazynie kobiecym!

Klientka nadal jest w Twoim gabinecie? Trudno – musisz się przemęczyć… Gwarantuję Ci jednak, że więcej do Ciebie nie wróci. Dla pewności nie odzywaj się do niej przez cały zabieg!

Nie podoba Ci się moja recepta na odstraszanie klientek? Może zauważyłaś u siebie choćby jedną rzecz, którą sama robisz mniej lub bardziej świadomie? Jeśli nie – gratuluję! Jeśli tak, zastosuj mój antyporadnik – wystarczy, że zrobisz wszystko na odwrót, a sukces masz w kieszeni! Tak to już jest z tymi antyporadnikami…

 

Źródło: http://gabinetodzaplecza.pl/

 

Oceń ten artykuł
(4 głosów)