piątek, 19 kwietnia 2024
Miło Cię widzieć!

Dieta a miłosne uniesienia, czyli wszystko o afrodyzjakach

Od samego początku istnienia gatunku ludzkiego, człowiek nieustannie dążył do stworzenia dwóch magicznych mikstur: eliksiru wiecznej młodości i mikstury na wieczną sprawność seksualną, płodność i dającą zdolność rozkochania w sobie wybranej osoby.

 

 


Poszukiwania obu formuł związane są z wieloma tragicznymi, ale też ze współczesnego punktu widzenia z wieloma zabawnymi obrzędami. Dziś już na szczęście nikt nie przekonuje, że jedzenie surowych bawolich gonad lub suszonych jaszczurek w czasie pełni księżyca może być dobrym lekiem na problemy w sypialni. Czy zatem istnieją jakieś mniej brzydzące, a dla odmiany skuteczne metody na rozbudzenie uśpionych zmysłów i przedłużanie rozkosznych igraszek miłosnych?

 

Współczesna medycyna wszelkie problemy seksualne zarówno panów jak i pań traktuje bardzo poważnie i oferuje całe zaplecze efektywnych sposobów leczenia dolegliwości seksualnych, ale nie każdy spadek wigoru jest od razu problemem medycznym, a najczęściej jedynie efektem stresu, zabiegania i zwykłej rutyny życia i w takich przypadkach zarówno relaks jak i odpowiednia dieta mogą naprawdę zdziałać cuda.

 

Sekrety Casanovy

Jeżeli zależy nam na trwałym poprawieniu sprawności seksualnej i chcemy być pewni, że będziemy się nią cieszyć do późnej starości, powinniśmy przede wszystkim zadbać o to, by nasza dieta na co dzień była urozmaicona, pełna składników odżywczych i świeżych produktów. Dla panów niezwykle ważnym składnikiem mineralnym jest cynk, którego znaczne zasoby znajdziemy w pestkach dyni, kiełkach pszenicy, jajkach, ale przede wszystkim w rybach i owocach morza.

 

Sekret Casanovy polegający na codziennym spożywaniu pięćdziesięciu ostryg w świetle dzisiejszej wiedzy rzeczywiście mógł przyczyniać się do jego wręcz legendarnej sprawności jako kochanka. Innym cudownym minerałem dla panów jest selen, którego doskonałym źródłem jest kukurydza, brokuły, brązowy ryż i po raz kolejny ryby i owoce morza – czyli następny punkt dla sławetnych ostryg! Pamiętajmy jednak, że dieta bogata w oba te minerały to nie wszystko, palenie papierosów i nadużywanie alkoholu niestety uniemożliwia przyswajanie tych składników i może udaremnić nasze nawet najszczersze starania.

 

Tajemnice Madame Pompadour

Podobnie jak nasi panowie, także panie mają kilka „magicznych” składników diety pomagających zwiększać apetyt na rozkoszne uniesienia. Ze składników odżywczych dla pań bardzo istotna jest witamina E, zatem oliwki, nasiona roślin oleistych, czyli: słonecznik, dynia oraz orzechy, ale przede wszystkim awokado powinny gościć na naszych stołach codziennie. Jedną z przyczyn ogólnego zniechęcenia i apatii pań jest nie zdiagnozowany niedobór żelaza trapiący znaczny odsetek damskiej populacji – więc kakao, czekolada, nać pietruszki, a także czerwone mięso i jajka na pewno dodadzą nam energii i poprawią ogólną kondycję. Oprócz wyżej wymienionych składników jest jeszcze kilka prawdziwie cudownych warzyw mogących dodać paniom temperamentu seksualnego, o których wiedziała już i podobno regularnie je stosowała faworyta króla Francji Ludwika XV – Madame Pompadour. Znana ze swoich talentów jako kochanka, dama dworu regularnie jadała marchewkę i seler. Dziś wiadomo, że marchewka to doskonałe źródło witaminy E, seler natomiast oprócz witamin i mikroelementów zawiera również olejek eteryczny apiol – działający pobudzająco na żeńskie narządy płciowe.

 

Tyle na co dzień, a co na romantyczny wieczór?

Oprócz codziennej zdrowej diety mamy w naszej kuchni jeszcze kilka specyfików mogących rozgrzać żądze tuż przed samym romantycznym wieczorem. Chyba najbardziej znanym w naszej kulturze afrodyzjakiem jest lubczyk, zawdzięczający nawet nazwę swoim cudownym właściwościom – dzięki niemu rzekomo nabierzemy ochoty na seks. Egzotyczny może dla nas trochę żeń-szeń z kolei przedłuży czas trwania samego aktu.

 

Innym rozpalającym żądze ziołem jest imbir, który swoje działanie zawdzięcza olejkom wpływającym na przekrwienie narządów płciowych. Podobny efekt wywołują też pieprz, papryka, chili, chrzan i musztarda. Jako afrodyzjaki wymienia się także inne popularne przyprawy: szafran, cynamon, lukrecję, wanilię i czosnek. Co do tego ostatniego należałoby chyba raczej być ostrożnym i upewnić się, że nasz partner czy partnerka sami zażyli ten sam specyfik, bo w innym przypadku pozostanie nam jedynie mieć nadzieję, że on, czy ona jest kompletnie pozbawiony zmysłu węchu. Właściwości afrodyzjaków przypisuje się także niektórym owocom. Wśród nich chyba najpopularniejszym jest ananas. Świeży sok z ananasa osłodzony miodem i podany z odrobiną chili podobno potrafi zdziałać w sypialni cuda. Również nasza poczciwa truskawka nie jest pozbawiona „niezwykłych mocy”, a podana jako deser na romantyczną kolację potrafi rozbudzić apetyt na niejedno szaleństwo.

 

Przepis na miłość?

Przede wszystkim pierwsza zasada – lekki posiłek przed – i tu zamówiony w pobliskim fast foodzie hamburger z frytkami i colą na pewno nie wprawi naszego partnera, czy partnerki w miłosny nastrój, a może raczej przyprawić o żołądkowy rozstrój. Nie zaleca się też naszych ulubionych tradycyjnych pierogów, gołąbków, bigosów, klusek czy fasoli – zamiast pobudzenia, przyczynią się one do ospałości kochanków. Dodatkowo potrawy te u wielu z nas powodują skłonność do tworzenia wiatrów, co na pewno mogłoby być raczej żenującym „urozmaiceniem” wieczoru. Powinniśmy też unikać dań zawierających banany, które mimo iż są warte polecenia na co dzień działają zbyt relaksująco, by po ich spożyciu oddawać się szałowi miłosnych uniesień.

 

Zasada druga – alkohol z umiarem. Niewątpliwie uroczym pomysłem będzie podanie lampki wina, tokaja czy szampana na romantyczną kolację, jednak podanie już kolejnej w przypadku wielu osób może być ryzykownym posunięciem. Alkohol w nadmiarze zamiast pobudzać – przynosi raczej niemoc i to zarówno intelektualną jak i seksualną.

 

Zasada trzecia – nie tylko co podać, ale i jak podać przesądzi o skuteczności naszych poczynań. Nie zapominajmy, że chcemy przecież rozbudzić nasze zmysły i to wszystkie zmysły, a także apetyt na danie – całe danie łącznie z wykwintnym „deserem”! Smacznego!

 

Katarzyna Skoropada

mgr inż. żywności i żywienia człowieka, dietetyk i mikriobiolog.

 

Źródło: www.solarium.net.pl

"SOLARIUM & Fitness" nr 4/2010 ss. 44-45

Oceń ten artykuł
(20 głosów)