Wydrukuj tę stronę

Dlaczego niektóre zabiegi medycyny estetycznej powinny być zarezerwowane dla lekarzy?

Współczesna medycyna estetyczna traci na wiarygodności. Dlaczego tak się dzieje? Powody są co najmniej dwa: chęć łatwego zarobku ze strony „ekspertów” oraz wykonania zabiegu w atrakcyjnej cenie ze strony pacjentów

Kosmetyczki coraz chętniej wykonują zabiegi medyczne zarezerwowane tylko dla osób z wykształceniem medycznym. Wykazują się tym samym dużą odwagą i brakiem wyobraźni. Jest to na rękę zarówno firmom szkoleniowym, jak i producentom i dystrybutorom preparatów, którzy znajdują nowe rynki zbytu. Trwa więc stałe podsycanie tego trendu, mimo oczywistych przeciwwskazań.

Powinno być oczywiste, że ktoś kto nie ma wykształcenia medycznego nie powinien wykonywać tego typu zabiegów, dlatego, że w razie komplikacji nie będzie potrafił odpowiednio zareagować. Mam u siebie wiele pacjentek, które zostały oszpecone przez kosmetyczki wykonujące zabiegi medycyny estetycznej.

Kiedy podczas wykładu na jednym z kongresów kosmetycznych poruszyłam ten temat, wstała moja znajoma, która jest szkoleniowcem kosmetyczek i zapytała mnie na forum, co się takiego może wydarzyć przy wykonywaniu mezoterapii. Otóż może. Spotkałam się pewnego razu ze znajomym i jego koleżanką, która pokazała mi „pamiątki” po mezoterapii wykonanej przez kosmetyczkę. Kobieta ma całą twarz w bliznach. Powiedziała mi, że po zabiegu pojawił jej się stan zapalny w każdym nakłutym miejscu. Została oczywiście pozostawiona sama sobie z tym problemem. 


W rozważaniach na temat rozdziału kompetencji między kosmetyczkami/kosmetologami, a lekarzami medycyny estetycznej pojawia się kwestia przerywania ciągłości skóry. Tutaj następuje nie tylko przerwanie ciągłości skóry, ale też podanie jakiegoś preparatu do skóry, który wchodzi z nią w reakcję, i wzięcie za to odpowiedzialności. Dlatego głośno mówię, że kosmetyczki nie mają świadomości tego co robią. Nie zdają sobie sprawy o co chodzi w tych zabiegach, bo nie nie maja do tego odpowiedniej wiedzy. Żadne studia kosmetyczne, czy kosmetologiczne nie są nawet namiastką studiów medycznych. Wiedza z fizjologii, patofizjologii, morfologii i patomorfologii, że o immunologii nie wspomnę, jest jest dla kosmetyczek czy kosmetologów nie odkrytą krainą. 

Kolejny przypadek, z jakim miałam do czynienia, to nietypowe powikłanie po zabiegu mezoterapii osoczem bogatopłytkowym. Przyszła do mnie pacjentka z obrzękami w okolicy oczu, które pozostały jej po jednym zabiegu osoczem bogatopłytkowym, jaki wykonała parę miesięcy wcześniej w gabinecie kosmetycznym.

Podkreślam, że kosmetyczki mają wyraźny zakaz wykonywania zabiegów autologicznych!Sama wykonuję ten zabieg od wielu lat i w żaden sposób nie mogę zrozumieć, jak mogły pojawić się po nim trwałe torbiele. Owszem bezpośrednio po zabiegu jest obrzęk, czasami utrzymuje się kilka dni. Ale to wszystko. Generalnie osoczem leczy się problemy obrzęków, a nie je prowokuje.

Najgorsze, moim zdaniem, jest podawanie przez kosmetyczki kwasu hialuronowego w usta. Przyszła do mnie pacjentka, której kosmetyczka podała w usta preparat – podobno kwas hialuronowy, jednak kosmetyczka odmówiła podania nazwy preparatu. Pani po zabiegu wygląda strasznie. Usta są ogromne, brzydkie i twarde. Mówienie i picie płynów sprawia jej problem. Pacjentka jest przerażona, nie ma możliwości ukrycia tego oszpecenia. Ale to nie koniec historii.

Trudno jest w takiej sytuacji pomóc. Można spróbować podania hialuronidazy, która rozpuszcza kwas hialuronowy. Hialuronidaza rozpuszcza nie tylko kwas hialuronowy, ale i nasze tkanki i bardzo trudno jest je potem zregenerować. Staram się tej pani pomóc jak mogę, ale nie jest to proste.

Reasumując, drogie pacjentki, warto czasami wybrać nieco droższy zabieg u wykwalifikowanego specjalisty, niż później miesiącami naprawiać błędy.

https://drbrumer.prowly.com/

 

Oceń ten artykuł
(13 głosów)