Wydrukuj tę stronę

NASZ SYSTEM MORDUJE DZIECI

bicie-dzieci.jpgStatystyki porażają. W ciągu pięciu lat zginęło w Polsce ponad 100 dzieci. Zagłodzonych zakato-wanych lub z premedytacją zamordowanych. Czy to jest efekt demokracji, czy nieudolności pań-stwa ? Polskę dopadła fala zabójstw, z którymi nie radzi sobie wymiar sprawiedliwości często wo-dzony za nos jak to zdarzyło się w przypadku zabójstwa półrocznej Madzi z Sosnowca. Dziś potę-piamy przeszłość socjalistyczną kładącą się cieniem nad rozwojem naszego kraju przez bez mała 45-lat. Ale w tej przeszłości było wiele blasków choćby dotyczących opieki nad dziećmi. Powszechna dostępność do żłobków i przedszkoli (w dodatku tanich). Obowiązkowe wizyty pielęgniarek środowiskowych w domach matek, które urodziły dzieci.

 

 

Obowiązkowe badania i szczepienia dzieci, gdzie w przypadku niestawienia się do poradni  groziło sankcjami karnymi. Nieumiejętna lub niewłaściwa opieka nad dzieckiem, była społecznie piętno-wana, a grożące kary za omijanie przychodni dziecięcej powodowały to, że państwo prowadziło nadzór nad dziećmi nierzadko do 18-roku życia. I choć obecnie  obowiązkowe wizyty w poradni dziecięcej mogłyby stanowić swoisty monitoring  matki i dziecka, to nie stworzono mechanizmu swoistego przymusu aby matki musiały się do nich zgłaszać ze swoimi dziećmi. Lekarze biją na alarm, bo coraz mniej dzieci przyjmowanych jest w przychodniach w ramach obowiązkowych kon-troli i obowiązkowych szczepień.

 

bicie-dzieci1-332x220.jpgPaństwo nie posiada narzędzi, które kształtowałyby świadome macierzyństwo. Natomiast to samo państwo stworzyło mechanizmy sprzyjające zbrodniom popełnianym na bezbronnych dzieciach. Mamy jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw antyaborcyjnych, wynikającą z zakłamania prawi-cowych polityków chcących się przypodobać kościelnemu elektoratowi. Dzięki  min. tej ustawie tak często znajdujemy  zabite noworodki. Chowane  w beczkach,  czy w reklamówkach wyrzucane  na śmietnik, zakopywane lub spalane w piecach. Nie o wszystkich zamordowanych dzieciach,  będzie nam kiedykolwiek wiadomo. Turystyka „skrobankowa” kwitnie w najlepsze, a statystyki dot. zabiegów usuwania ciąży są porażające. I tu pojawia się kolejny blask przeszłości socjalistycznej, która dopuszczała świadomą aborcję nakładając jednocześnie na lekarzy wykonujących te zabiegi obowiązek informowania o  negatywnych skutkach dla zdrowia fizycznego kobiety, jakie niesie przerwanie ciąży. Lekarze ginekolodzy musieli także przeprowadzać   rozmowy z ciężarną mające na celu odwiedzenie jej od  decyzji usunięcia płodu, często skutkującej traumą przez resztę życia. Pomimo dostępności do legalnej aborcji, polska nie przeżywała tak drastycznych niżów de-mograficznych z jakim mamy do czynienia obecnie.

 

Od wielu lat politycy z lewa, prawa, środka,  obiecują ulgi pro-rodzinne. Mamią przyszłe matki dostępem do żłobków i przedszkoli, których stale jest za mało a przy tym nie każdą rodzinę na nie stać.  Kobiety rodzą niechciane dzieci. Najczęściej w biedzie i braku perspektyw na ich wychowa-nie. Brak edukacji antykoncepcyjnej, drogie środki zapobiegające ciąży czy też stanowisko Kościoła w sprawie antykoncepcji,  powoduje mnożenie się niechcianych ciąż. Nadal w wielu środowiskach samotna matka naraża się na społeczne wykluczenie. Dla wielu  kobiet pojawienie się dziecka jest osobistą tragedią  wynikającą choćby z barku środków na jego utrzymanie. Często muszą też dzielić życie z mężem sadystą, narkomanem czy alkoholikiem nieakceptującym pojawienia się dziecka, które w jego mniemaniu zabiera mu spokój  i środki na korzystanie z nałogów.

 

Ten ponury obraz matki dzieciobójczyni, ojca czy konkubenta dzieciobójcy jest wypadkową wielo-letnich zaniedbań naszej demokracji. Demokracji, która zbudowała patologię.  Rządzący epatujący arogancją i butą wobec społeczeństwa  nie dostrzegają problemów zwykłych ludzi. Wydaję się im że wystarczy tworzyć coraz bardziej nieżyciowe ustawy aby zniknęły problemy związane z macie-rzyństwem. Można  też problem „zamieść pod dywan”, kiedy wybory są jeszcze odległą perspek-tywą,  albo w bezpardonowej walce politycznej znów coś obiecać przyszłym matkom, dając im złudną nadzieję na godne macierzyństwo. Tylko że te obietnice szybko staja się kłamstwem wybor-czym dla partii, która te wybory wygrała. Zawsze kolejny rząd  możne się wytłumaczyć z niespeł-nionych obietnic kryzysem czy też dziurą budżetową.

 

uid_26609b828469682547b87cc572366cac1276189477389_width_700_play_0_pos_3_gs_0.jpgBecikowe na poziomie zapomogi i wydłużenie czasu urlopu macierzyńskiego ma zachęcać społe-czeństwo do prokreacji? Poczynania wręcz żałosne i uwłaczające biorąc pod uwagę opiekę socjalną dla powiększających się rodzin jaką oferują państwa zachodnie. Do uporządkowania in-vitro zmusi nas w końcu PE, bo Unia ma dość indolencji naszej władzy w tym zakresie. Cóż wybory raptem za dwa lata, więc raczej rząd nie będzie zadzierał z kościołem i miłośnikami Radia Maryja. Jest to przecież elektorat zdecydowanie większy niż elektorat rodzin pragnących dziecka choćby z „pro-bówki”. Żaden już rząd w przyszłości nie narazi się hierarchom kościelnym i katolickim talibom, chcąc wprowadzić prawo do aborcji. Vaginy kobiet należą do mężczyzn zasiadających w sejmie i posłanek w wieku po prokreacyjnym.

 

Mamy więc w perspektywie kolejne zabójstwa dzieci, bo system naszego państwa od wielu lat stał się niewydolny w tak ważnej sprawie jaką jest ochrona rodziny i życia nowo narodzonych.

 

Red.Port.

Oceń ten artykuł
(9 głosów)